Koalicja Lanckorońska na rzecz Zrównoważonego Transportu

Przesunięcie pociągów z tras objazdowych z powrotem na tradycyjne linie nie będzie łatwe.

Od niedzieli 11 czerwca 2017 r. z Gniezna 12 razy na dobę odjeżdżają bezpośrednie pociągi do Warszawy. A jeszcze dzień wcześniej koleją z Gniezna do Warszawy dało się dotrzeć wyłącznie z przesiadką. Liczące 70 tys. mieszkańców Gniezno – dotychczas jedno z największych polskich miast bez bezpośrednich połączeń kolejowych ze stolicą – ma to szczęście, że znalazło się na objeździe wytyczonym na czas modernizacji magistrali łączącej Warszawę z Poznaniem. Najszybsze pociągi pokonują odcinek z Gniezna do Warszawy w 2 godz. 51 min.

Mamy nadzieję na te połączenia

Mniej szczęścia miało Mogilno. Na początku prac nad aktualną ofertą przewozową zakładano, że w tym 12-tysięcznym mieście powiatowym będą zatrzymywać się wszystkie pociągi kategorii TLK i InterCity kursujące objazdem linii Warszawa – Poznań. – Wielu młodych ludzi studiuje w Warszawie – bardzo się cieszyli z tego, że nie będzie trzeba jeździć do Inowrocławia, Poznania czy Bydgoszczy, aby przesiąść się na pociąg do Warszawy – mówi Adam Bigosiński, prowadzący na Facebooku stronę Kolejowe Mogilno.

Na etapie dalszych prac nad rozkładem jazdy zatrzymania w Mogilnie planowane były dla części pociągów. Ostatecznie jednak postoju nie otrzymał tu żaden ze składów łączących Warszawę i Poznań. – Pisma w tej sprawie wysłał do PKP Intercity poseł Krzysztof Brejza, z którym współpracujemy. Niestety jak na razie przewoźnik jest nieugięty. Kolejną planowaną akcją jest petycja mieszkańców – informuje Adam Bigosiński. – Liczymy, że postoje w Mogilnie zostaną wprowadzone przy okazji jednej z najbliższych korekt rozkładu jazdy. Cały czas mamy nadzieję na połączenie z Warszawą, nawet po zakończeniu objazdów.

Objazd przez kompromis

Zaplanowane postoje to kompromis pomiędzy chęcią minimalizacji utrudnień wynikających z wydłużenia czasu jazdy pociągów a potrzebami społecznymi – tłumaczy Marta Ziemska, rzecznik prasowy PKP Intercity, dodając, że rozmieszczenie postojów na trasach objazdowych spółka konsultowała z Ministerstwem Infrastruktury i Budownictwa.

Na drugim, południowym ciągu objazdowym linii Poznań – Warszawa, wykorzystywanym przez pociągi kursujące w i z kierunku Łodzi, początkowo planowano wprowadzenie minimalnej liczby postojów – na 244-kilometrowym objeździe między Poznaniem a Łodzią pociągi miały zatrzymywać się tylko dwa razy: w Jarocinie i w Kaliszu. Finalnie otrzymały jednak postoje na każdej napotkanej stacji, która standardowo obsługiwana jest przez pociągi TLK i InterCity: Środa Wielkopolska, Jarocin, Pleszew, a także Kalisz, Sieradz, Zduńska Wola i Pabianice – te cztery stacje, z chwilą skierowania przez nie pociągów objazdowych, po około 10 latach odzyskały bezpośrednie połączenia z Krakowem oraz Szczecinem.

Normalność w Parczewie

Tędy przez 17 lat nie jeździły pociągi pasażerskie. Pociąg TLK „Gombrowicz” z Przemyśla do Szczecina na objeździe modernizowanej linii Lublin – Warszawa podczas postoju na stacji Radzyń Podlaski. Czy przywrócona do życia stacja za dwa lata znów zostanie bez połączeń?

Z powodu modernizacji linii Warszawa – Lublin pociągi łączące te miasta zostały skierowane objazdem przez Mińsk Mazowiecki, Siedlce, Łuków i leżące dotychczas na uboczu sieci kolejowej Radzyń Podlaski, Parczew oraz Lubartów. Parczew i Lubartów dysponowały tylko kilkoma na dobę połączeniami regionalnymi do i z Lublina, natomiast przez stację Radzyń Podlaski pociągi nie kursowały od 17 lat.

Od 11 czerwca 2017 r. ze stacji Radzyń Podlaski, Parczew i Lubartów można wyruszyć w podróż bezpośrednimi pociągami nie tylko do Warszawy, ale między innymi też do Torunia, Bydgoszczy, Poznania, Szczecina, Piły, Kołobrzegu, Rzeszowa, Przemyśla czy Trójmiasta, a w okresie wakacji dodatkowo do Słupska, Koszalina i na Półwysep Helski

Wróciło to, co nigdy nie powinno było zniknąć z naszego terenu. Wróciła normalność – mówi burmistrz Parczewa Paweł Kędracki. – Dojazd do Warszawy autem zajmuje około trzy godziny, do tego dochodzą koszty paliwa, kwestie związane z poruszaniem się po stołecznym mieście. Dzięki komunikacji kolejowej nie tylko skraca się czas jazdy, ale też znacząco obniżają się koszty podróżowania do stolicy.

Z Parczewa do Warszawy pociąg jedzie nieco ponad dwie godziny, z Lubartowa około 2 godz. 30 min., zaś z Radzynia Podlaskiego około 1 godz. 50 min. Wytyczona przez te stacje trasa objazdowa jest obsługiwana przez siedem par pociągów dalekobieżnych w dni robocze oraz przez osiem w soboty i niedziele.

Będę dokładał starań, by po zakończeniu objazdów przynajmniej dwie pary pociągów PKP Intercity zostały w rozkładzie jazdy – mówi burmistrz Parczewa.

Obserwowanie potoków

Burmistrz Lubartowa Janusz Bodziacki również zapowiada, że łatwo nie odda pociągów dalekobieżnych, które od niedawna kursują przez jego miasto: – Bezpośrednie połączenia kolejowe z Warszawą i innymi miastami Polski istotnie poprawiły dostępność komunikacyjną Lubartowa.

Funkcjonowanie objazdów linii Warszawa – Lublin oraz Warszawa – Poznań jest przewidziane na około dwa lata. To wystarczający czas, by w miejscowościach położonych na trasach objazdowych wytworzył się znaczący popyt na podróże koleją w nowych, wcześniej nieoferowanych relacjach.

Trasy objazdowe będą przedmiotem naszych analiz. Będziemy obserwować pojawiające się na tych trasach potoki pasażerów – mówi Marta Ziemska z PKP Intercity. – W przypadku dużego zainteresowania nie wykluczamy uruchomienia stałych połączeń po zakończeniu objazdów.

Tekst pochodzi z dwumiesięcznika Z Biegiem Szyn (nr 4/90, lipiec-sierpień 2017): www.zbs.net.pl