Zmiany wprowadzone

$h=Wąskie przełyki
$k=kolej, kraj
$a=Karol Trammer, Z Biegiem Szyn
$d=2016.08.15
$z=0
$o=
$b=

<b>Problemy z płynnością ruchu na wielu odcinkach sieci kolejowej to skutki polityki likwidacji &#8222;zbędnych&#8221; posterunków ruchowych.</b>

#Oszczędności przez likwidacjęlikwidacje

To miał być świetny sposób na oszczędności: wraz z przekształceniem stacji w przystanek znikają koszty związane z konserwacją urządzeń sterowania ruchem oraz utrzymaniem rozjazdów, torów dodatkowych i nastawni. Każda stacja przekształcona w przystanek to ponadto obcięcie przynajmniej czterech etatów dyżurnych ruchu.

Polityka likwidacji &#8222;zbędnych&#8221; posterunków ruchu jest prowadzona na polskiej kolei konsekwentnie od ponad dwóch dekad: gdy po zmianie rozkładu jazdy okazywało się, że planowo na danej stacji nie mijają się pociągi, wówczas zapadała decyzja o jej przekształceniu w przystanek. W ten sposób zdegradowano setki stacji w całej Polsce. Dziś za te oszczędności przychodzi płacić wysoką cenę.

zbs84-waskie_przelyki.jpg
Przekształcona w przystanek stacja Tleń na jednotorowej linii Laskowice Pomorskie - Czersk. Widoczny ślad po torze dodatkowym, który umożliwiał mijanie się pociągów.

#Stacje uznane za zbędne

Na liniach jednotorowych &#8211; w wyniku przekształceń &#8222;zbędnych&#8221; stacji w przystanki &#8211; powstały nawet kilkudziesięciokilometrowe odcinki bez możliwości minięcia się pociągów. Trudno w tej sytuacji mówić o wąskich gardłach &#8211; to już całe wąskie przełyki na sieci zarządzanej przez spółkę PKP Polskie Linie Kolejowe.

Jeden z najdłuższych wąskich przełyków powstał na linii Olsztyn &#8211; Ełk, na której &#8211; po zdegradowaniu stacji Ruciane-Nida &#8211; nie ma żadnego punktu umożliwiającego minięcie się pociągów na 57-kilometrowym odcinku między stacjami Szczytno i Pisz. Wjazd jednego pociągu na ten szlak na przynajmniej 75 min. blokuje go dla innych składów.

Pociągi nigdzie nie mogą mijać się na liczącym 43 km odcinku między Opolem a Kluczborkiem. To efekt tego, że leżąca w połowie drogi stacja Jełowa została uznana za zbędną i przekształcona w przystanek. Z kolei po zdegradowaniu stacji Grodków Śląski, a wcześniej także stacji Lipowa Śląska i Chróścina Nyska, żadnej możliwości minięcia się pociągów nie ma już na całej 47-kilometrowej linii Brzeg &#8211; Nysa.

#Znikająca przepustowość

Wieloletnia polityka przekształcania &#8222;zbędnych&#8221; stacji w przystanki doprowadziła do problemów z płynnością ruchu na polskiej kolei. To jeden z wniosków <q>Analizy odcinków sieci kolejowej o ograniczonej przepustowości</q> stworzonej przez Urząd Transportu Kolejowego w czerwcu 2016 r.

<q>Na problem ograniczonej przepustowości najbardziej narażone są odcinki sieci kolejowej, na których pociągi poruszają się po jednym torze w obu kierunkach</q> &#8211; czytamy w analizie UTK. &#8211; <q>W Polsce często likwidowane były miejsca, w których pociągi mogą się mijać, co dodatkowo zmniejsza przepustowość odcinków jednotorowych</q>.

Dokument opracowano po zebraniu od przewoźników pasażerskich i towarowych informacji o tym, gdzie na sieci kolejowej borykają się najpoważniejszymi problemami z przepustowością. Wśród wskazań linia Olsztyn &#8211; Działdowo, składająca się na ciąg łączący stolicę województwa warmińsko-mazurskiego z Warszawą. Jak czytamy w analizie UTK, <q>na tej jednotorowej linii problem z przepustowością wynika z małej liczby stacji umożliwiających mijanie się pociągów</q>. W ciągu minionych dziesięciu lat spółka PKP PLK zlikwidowała między Olsztynem i Działdowem dwa takie punkty: Waplewo oraz Komorniki.

#Modernizacja na gorsze

Przewoźnicy zwracają uwagę na trudności w zaspokojeniu potrzeb przewozowych na ciągu łączącym Legnicę z Żaganiem i Żarami. W 2014 r., po degradacji stacji Modła, powstał na tej linii 24-kilometrowy wąski przełyk między Rokitkami i Lesznem Górnym.

Również w 2014 r. zapadła decyzja o przekształceniu w przystanek stacji Lotyń, położonej na jednotorowej linii Poznań &#8211; Kołobrzeg. Dziś przewoźnicy wskazują, że skutkiem są utrudnienia przy konstruowaniu rozkładu jazdy dla tego ciągu. Degradacje stacji ograniczają też możliwości bieżącej zmiany miejsca mijania się pociągów w przypadku wystąpienia opóźnień.

Gdy dwa lata temu stacja Lotyń została uznana za zbędną, urzędnicy samorządu województwa zachodniopomorskiego w oficjalnym wystąpieniu określili to kolejnym już dyskusyjnym działaniem spółki PKP PLK po degradacji w 2011 r. stacji Sycewice na jednotorowym ciągu Trójmiasto &#8211; Szczecin.

Przewoźnicy wskazują, że problemy występują także na liniach, które niedawno przeszły modernizację. Mowa między innymi o ciągu Piła &#8211; Szczecin z liczącym aż 44 km wąskim przełykiem między Wałczem i Kaliszem Pomorskim. Zrealizowane w latach 2010-2012 prace modernizacyjne nie objęły bowiem odtworzenia stacji pośredniej Tuczno Krajeńskie. Z kolei w węźle łódzkim w ramach modernizacji... zlikwidowano wszystkie mijanki na jednotorowej linii Łódź Widzew &#8211; Zgierz.

#Zemsta niepotrzebnych stacji

Spółki towarowe alarmują, że wskutek likwidacji mijanki Raczyce na ciągu Kielce &#8211; Staszów powstał 26-kilometrowy odcinek, na którym nie ma możliwości minięcia się składów. Utrudnia to kursowanie pociągów z węglem i biomasą do elektrowni Połaniec.

W 2009 r. do roli przystanków zostały zdegradowane stacje Dalekie i Gierwaty, co mocno obniżyło przepustowość linii Tłuszcz. &#8211; Ostrołęka. Zemściło się to utrudnieniami w wyznaczaniu objazdów dla składów towarowych w czasie modernizacji linii Warszawa &#8211; Białystok. Stacja Gierwaty po czterech latach od degradacji została więc odtworzona i dziś znów mijają się tu pociągi. Podobnych przypadków jest jednak niewiele. W 2015 r. spółka PKP PLK przywróciła dawną rolę zdegradowanym wcześniej stacjom Gregorowce (linia Białystok &#8211; Czeremcha) oraz Wilkołaz (linia Lublin &#8211; Stalowa Wola Rozwadów)

Odtworzenie &#8222;zbędnych&#8221; posterunków, które jednak okazują się potrzebne, wymaga dużych nakładów. Jeśli bowiem urządzeń z degradowanych posterunków nie zabrano, by uzupełnić braki na czynnych stacjach, to porzucono je na pastwę wandali i złodziei.

Według szacunków Andrzeja Jezierskiego podanych w biuletynie &#8222;Na rozjazdach&#8221;, odbudowa jednej stacji kosztuje przeciętnie tyle, ile jej utrzymanie przez dziesięć lat.

<small>Tekst pochodzi z dwumiesięcznika <q>Z Biegiem Szyn</q> nr 4/84 (lipiec-sierpień 2016):
http://www.zbs.net.pl
</small>


Zmiany oczekujace na akceptacje

Brak zmian.