Koalicja Lanckorońska na rzecz Zrównoważonego Transportu

Czy chciałbyś mieszkać bliżej Alp i Morza Śródziemnego nie opuszczając naszego kraju? Takie pytanie zadają nam władze miasta Wrocławia w najnowszej akcji promocyjnej „Teraz Wrocław”. Takiej akcji promocyjnej nie powstydziłoby się żadne zachodnioeuropejskie miasto. Wrocław, ze swoim dynamicznym rozwojem (np. w sektorze przemysłu elektronicznego) i położeniem geograficznym, można chyba porównać do Monachium. Co prawda, według informacji promocyjnej, w Alpy i nad Morze Śródziemne jedzie się z Wrocławia odpowiednio 8 i 11 godzin, ale jeśli chodzi o połączenia kolejowe miasta z zapleczem turystycznym, miasto to powinno się jeszcze od Monachium wiele nauczyć.

Jak Alpy dla mieszkańców Monachium, tak Sudety dla Wrocławiaków są celem podróży rekreacyjnych - weekendowych lub wakacyjnych. Z Monachium w Alpy, do podnóża najwyższych gór, dojeżdża się przez cały dzień, co godzinę, wygodnym pociągiem osobowym, jadącym ok. 1,5 godziny. Wysiadając na górskich przystankach można od razu wyruszyć na szlak. Tymczasem podróż z Wrocławia do najpopularniejszych sudeckich kurortów zajmuje przeciętnie ok. 2,5 godziny, przy kursowaniu pociągów co ok. 4 godziny (Kudowa Zdrój), przez co wiele osób decyduje się na jazdę samochodem. Władze sudeckich miejscowości, na spotkaniu w Lądku Zdroju (09.06.2006) zastanawiały się, jak zmienić ten stan rzeczy i zapobiec likwidacji istniejących jeszcze połączeń kolejowych kraju z Sudetami – jednym z rozwiązań, które mogłyby wybrać jest model bawarski.

W Bawarii istnieje spółka samorządowa Bayern Eisenbahngesselschaft GmBH – BEG, która ma za zadanie koordynować rozkłady jazdy i zwiększać konkurencję na liniach kolejowych. Takie spółki mogłyby powstawać także w Polsce, mimo pewnych różnic w przepisach dotyczących koordynacji kolei przez samorządy. BEG co pewien czas prowadzi przetargi na obsługę wybranych linii kolejowych, otwarte dla każdego przewoźnika. W Polsce dotychczas odbył się tylko jeden tego typu przetarg w skali regionalnej, oraz kilka dla całego województwa. W Bawarii w jednym z przetargów wyłoniono firmę Bayerische OberlandBahn (BOB) do obsługi trzech spalinowych linii kolejowych prowadzących do alpejskich miejscowości Bayerischzell, Lenggries i Tegernsee. Dotychczas dojazd do nich z Monachium był dość problematyczny i wymagał jednej lub dwóch przesiadek. Ponadto oferta krajowego przewoźnika kolejowego - Deutsche Bahn była na tych lokalnych liniach stosunkowo uboga i droga. Firma BOB, wraz z nowym taborem wprowadziła innowacyjny pomysł: zamiast prowadzić do każdej z tych miejscowości oddzielne połączenie, wprowadzono jeden pociąg, odjeżdżający z Monachium i jadący po kolei do wszystkich miast. Sekret tkwi w tym, że składa się on z trzech jednostek, które można łatwo i szybko (zaledwie w 10 sekund) od siebie odczepić i ze sobą sczepić. W efekcie na stacjach pośrednich: Holzkirchen oraz Schaftlach, gdzie linie kolejowe rozgałęziają się, składy są rozczepianie i ze stacji odjeżdżają po dwa oddzielne pociągi. Bez zbędnej straty czasu, co godzinę z Monachium jedzie szybki pociąg w Alpy. Ponad połowę trasy spalinowa kolejka pokonuje pod trakcją elektryczną z prędkością 140 km/h. Tylko na końcowych, górskich odcinkach tory są gorzej utrzymane, jednak i tam nie oznacza to jazdy z prędkością 40 km/h, a co najmniej 60 km/h.

Wydaje się, że podobny model można spróbować zastosować w przypadku Wrocławia i Sudetów. Pojawiają się już w kraju nowi, prywatni przewoźnicy kolejowi i któryś z nich pewnie zechce zaryzykować na jednej lub dwóch liniach kolejowych, a nie od razu w całym województwie. Bezpośrednie połączenie Wrocławia z Kudową Zdrój, Lądkiem Zdrój i Międzylesiem, z rozszczepieniem trzech części pociągu w Kłodzku, to może ambitne przedsięwzięcie, ale na pewno spotkało by się z dużym zainteresowaniem pasażerów. Do Kłodzka pociąg mógłby jechać praktycznie bez przystanków, aby maksymalnie skrócić czas podróży. Potem niestety znacznym ograniczeniem jest stan linii kolejowych, ale integralna oferta, nie wymagająca od pasażera przesiadek, mogłaby być mimo to stosunkowo konkurencyjna. Do jej uruchomienia wystarczyłoby od 6 do 12 szynobusów (w zależności od tego czy chcielibyśmy osiągnąć częstotliwość odjazdów z Wrocławia co 2, czy co 4 godziny) i sprawność techniczna ich rozłączania na stacji w Kłodzku.

Podobne rozwiązanie można by zastosować także w połączeniach do Szklarskiej Poręby, Lwówka Śląskiego i Karpacza. Pociąg tym razem byłby rozczepiany na stacji w Jeleniej Górze.

Integralność oferty przewozowej to obecnie podstawa konkurencyjności transportu publicznego. Przedsiębiorstwa przewozowe, a szczególnie kolejowe, w krajach Europy Zachodniej starają się zaoferować pasażerowi podróż od miejsca najbliższego jego domu, do miejsca najbliższego jego celowi podróży. Dlatego coraz częściej uruchamiane są pociągi bezpośrednie z dużych miast do znacznie mniejszych, ale za to popularnych turystycznie miejscowości. Postęp jest duży i znane są nawet przypadki podpisywania umów przez przedsiębiorstwa kolejowe z przedsiębiorstwami taksówkowymi na bezpłatny przewóz pasażerów ze stacji kolejowej do celu w obrębie miasta na podstawie biletu kolejowego (Koleje Holenderskie) lub udostępniania pasażerom na stacji darmowych rowerów (Koleje Niemieckie). W Polsce do takich miejscowości jak Łeba, Szklarska Poręba, Mikołajki, Olecko, Ustka nawet ze stolicy trudno jest dojechać bez przesiadki, a na miejscu czeka tłum kierowców busów dowożących (często w nieludzkich warunkach), za dodatkową opłatą, do dalszych miejscowości.