Gorzów przystąpił we wtorek do Europejskiego Ugrupowania Interesów Gospodarczych, które będzie walczyć o bezpośrednie połączenie kolejowe do Berlina. Na szybki, wygodny, tani i czysty pociąg do Berlina będziemy musieli jednak poczekać jeszcze co najmniej trzy lata.

6 czerwca we Frankfurcie podpisano umowę założycielską EUIG – Europejskiego Ugrupowania Interesów Gospodarczych. W całej Europie jest obecnie już 1,9 tys. takich organizacji prawa europejskiego służących ułatwianiu i rozwojowi działalności gospodarczej między partnerami. Zawiązane właśnie ugrupowanie polsko - niemieckie ma zamiar utworzyć połączenia na linii kolejowej Berlin - Gorzów i wspierać dalszy jej rozwój, np. poprzez pomoc inwestorom, którzy chcą powiązać działalność z jej funkcjonowaniem.

Jest po pięciu sygnatariuszy tego porozumienia z Niemiec i z Polski, wśród nich miasto Gorzów, ale także m.in. Zachodnia Izba Przemysłowo - Handlowa czy Lubuska Fundacja Zachodnie Centrum Gospodarcze. Obserwatorami są na razie Witnica i Kostrzyn, a to dlatego, że stosownych uchwał nie podjęły jeszcze rady tych miast.

Bardzo ważni są członkowie kooperujący - takie firmy jak Deutsche Bahn Netz i Polskie Linie Kolejowe - bo to od nich będzie zależała realizacja celów ugrupowania. Wśród sygnatariuszy jest również federalne ministerstwo transportu, bo odcinek kolei z Berlina do granicy jest w gestii federalnej. Partnerem jest też regionalna kolej Niederbarnimer Eisenbahn AG, prywatny przewoźnik, który od grudnia ma przejąć obsługę linii kolejowej z Berlina do Kostrzyna.

Zdaniem niemieckich ekspertów pociąg ruszy nie wcześniej niż za trzy lata. Musi kursować często, być wygodny i szybki. Pasażer powinien dostać się do Berlina w ciągu godziny i to z jednym, w miarę tanim biletem. Linia musi być zmodernizowana i przystosowana do prędkości pociągów ponad 100 km/h. Na przeszkodzie stoją techniczne normy i homologacje, regulowane przez prawo krajowe. Nie jest na razie możliwe, aby niemiecka lokomotywa pojechała do Gorzowa lub polska do Berlina.